Radio Asymetria

post-header

Pora na trzeci shot z cyklu Wybiła Wódziesta (a drugi tymczasowo niewidoczny …)

Zacznę może od tego, że dziękuję za wszystkie fajne, miłe komentarze po pierwszym felietonie. Napawają one optymizmem i zachęcają do dalszej pracy. Oczywiście rozumiem, że nie każdemu chce się czytać, ponieważ staliśmy się od pewnego czasu, swoistym społeczeństwem, które powróciło do komunikacji obrazkowej. Tak, tak sympatyczny kolego z facebooka – o tobie właśnie teraz mówię, ale literalnie nie będę cię tutaj przyzywał. Więc niestety, ale tych, którzy chcieliby posłuchać nagrania felietonu zamiast go czytać rozczaruje, ponieważ nie zamierzam nagrywać tych felietonów. I tyle słowem wstępu.

Dziś zajmiemy się rzeczą, bardzo kującą mnie oczy, a myślę, że nie tylko mnie. Nastała wiosna. A z nią roztopy śniegu i lodu. Co prawda tegoroczna zima nas rozpieściła i tego białego puchu nie było za wiele, ale nie pozwoliło to, czy nie przeszkodziło to, niektórym ludziom, na podpisanie pod swoim nazwiskiem przydomku śmieciarz.
Na początek definicja słowa śmieciarz. Czytamy w PWN:

  1. «pracownik firmy wywożącej śmieci»
  2. «człowiek niechlujny, śmiecący wokół siebie»
  3. «człowiek gromadzący stare, niepotrzebne rzeczy»
  4. «człowiek wygrzebujący ze śmietników różne rzeczy»

Śmieciarz, jak pewnie większość z Was rozumie to określenie, jest to słowo określające zawód ludzi, którzy jeżdżą i zabierają śmieci wyprodukowane przez człowieka. I to po części pokrywa się z definicją z PWN. Nie do końca się z tym zgodzę, bo ci ludzie można, by rzec nie są śmieciarzami, ale wręcz odwrotnie – są ludźmi, którzy po nas sprzątają, a śmieciarzami jesteśmy my wszyscy. Fajnie by było, gdyby to śmiecenie przez nas ograniczało się do wyprodukowania odpadów, ich segregacji i składowania w do tego specjalnie przygotowanych pojemnikach czy też pomieszczeniach. Ale tak niestety nie jest!
Otóż wiosna, na którą tak czekamy i czekamy i wypatrujemy, odsłania różne skarby, które możemy spotkać nie tylko w okolicy śmietników, ale w całej okolicy. I tu raczej chyba się nie pomylę w swoim osądzie, ale gdzie nie spojrzycie, są śmieci wytwarzane przez nas. Śmieciarzy. Otóż wiosenna pogoda sprawia to, że można wybrać się na spacer, w związku z czym skorzystałem z niego ochoczo. Już po opuszczeniu klatki własnego bloku, zauważyłem totalne śmietnisko i rozrzucone śmieci przy budynku, który celowo jest dedykowany składowaniu tego typu odpadów, potłuczone szkła, rozwalone pudełka.

Pewnie, że można zwalić winę na bezdomnych, którzy chodzą, szukają, szperają. I może przyczyniają się także do tego typu śmietnika. Ale nie, nie. To na pewno zrobił ktoś celowo, może jakiś ułomny młodzian, chcący zaimponować innym troglodytom z grupy, rozbijając tą szybę na chodniku. Ktoś celowo rzucił tamtą butelkę. No butelka to już małe piwo, bo przecież butelki walają się wszędzie, najczęściej te o pojemności 100 lub 200 ml i pomimo szumnych zapowiedzi rządu, że zostaną te pojemności skasowane nie dlatego, że zalegają na trawnikach, zalegają pod budynkami, zalegają przy krawężnikach. Zalegają gdzie się da, tylko żeby zmniejszyć spożycie wódy i zapobiegać alkoholizmowi i uzależnienia od alkoholu Polaków. Pomimo szumnych zapowiedzi to i tak nie zostały wycofane z produkcji, wręcz odnoszę wrażenie, że w sklepach jest ich co raz więcej. Zresztą to w ogóle temat chyba na całkiem inny felieton.
Ja osobiście nie mam nic do tych, którzy spożywają. Jeżeli stać was na te małe psiaczki, lubicie pić z tych małych prosiaczków, to pijcie. Ale do cholery jasnej, no weźcie tą butelkę, po wypiciu i wrzućcie do najbliższego stojącego kosza na śmieci, a nie one leżą wszędzie. One są zakopane w dziurach po kretowiskach, one walają się pod nogami, gdzie nie spojrzysz są te tzw. psiaczki. No śmieciarze, nie dość, że alkoholicy to jeszcze śmieciarze.

Idźmy dalej, idźmy dalej – tu papierek, tam pusta butelka po napoju, tu puszka po piwie, tam puszka po pepsi…  tak wiem lokowanie produktu, mam to gdzieś. Gdziekolwiek się nie obejrzycie idąc ulicami naszego miasta to tych śmieci jest wszędzie pełno. Na trawniku w centrum Płocka spotkałem nawet manekin wystawowy. Pewnie porzucił robotę i zechciał odpocząć na pobliskim trawniku, podziwiając produkujące parę wodną kominy Orlenu na horyzoncie.

No to kim są ci śmieciarze? Do kogo powinno przylgnąć to słowo śmieciarz? Moim zdaniem do normalnego pospolitego człowieka. Albo niezwykłego człowieka. Tym niezwykłym człowiekiem, bardzo niezwykłym człowiekiem jest palacz papierosowy, nałogowy palacz papierosowy, który idzie ulicą i pali. No już trudno. Jego wybór chce się truć, niech pali. Każdy jakiś nałóg ma. Ja na przykład też mam nałóg, ale o nim kiedy indziej. Wróćmy do tych palaczy. Idzie sobie taki człowiek, chociaż nie wiem, czy można nazwać tego człowieka mianem człowieka. Pali, pali i pyk niedopałek w trawnik. Tu niedopałek, tam niedopałek. Poświęciłem się i spacerując ulicą Mickiewicza liczyłem niedopałki papierosowe beztrosko rzucone na chodnik, czy trawnik. Na odcinku kilometra naliczyłem 528 petów!!! Słownie pięćset dwadzieścia osiem !!! Ja pitole !!! To ile tego leży w całym mieście? Kupka niedopałków, cała sterta niedopałków, np. w kratce przy wejściu do klatki do bloku. Dwa metry dalej stoi śmietnik. Cała kratka niedopałków. Zresztą macie tutaj na dowód zdjęcie ilustrujące ten przepiękny kolaż petów.

Moje nogi niosą mnie dalej. Spacer nad Wisłą. Przy Zalewie Sobótka. Świeci pięknie słońce. Idziesz leniwie kontemplując uroki budzącej się do życia przyrody. Dookoła psy biegają. I dzieci biegają. I jakaś starsza para też rozkoszuje się widokiem. A obok sterta śmieci. Ktoś sobie podjechał i je po prostu ot tak wyrzucił, leżą sobie i dumnie kwitną. Witając wiosenną atmosferę. Idziemy dalej, idziemy, idziemy za tymi spacerowiczami. I nagle co? Pyk i papierek po cuksie jebut na trawnik. A do śmietniczki trzy metry. Gdzie nie spojrzysz leży śmieć.

Ja się pytam, po co my organizujemy te coroczne sprzątanie świata, szumne takie, dzieciaki ze szkół idą i zbierają te śmieci, zbierają… jak dosłownie dwa dni potem to wszystko wraca od nowa, jakbyśmy mieli zapisane w genotypie zajęcie siania śmieci. I, gdzie nie spojrzysz to coś leży: butelka plastikowa, puszka metalowa, kartka papieru, torebka foliowa, śmieć tu, śmieć tam. A to w krzaku coś zatknięte, stara bluzka, but porzucony, pewnie w nocy. A nawet chusteczka do nosa i tak jakby człowiek szedł i spoglądał na prawo i na lewo, i zaczął zbierać te śmieci, to pewnie w niecałą godzinę taka dwu kółeczka by się uzbierała.

Do czego pije? Przechodziłem koło naszego zakładu karnego umiejscowionego w Płocku, gdzie siedzą osadzeni, za ciężkie przewiny, za lżejsze przewiny i także tacy, którzy tam siedzą, bo nie płacą na przykład alimentów. To tak sobie myślę, musimy ich karmić, musimy im dać schronienie, dach nad głową. A może by ich tak z tego zakładu karnego wygonić pod nadzorem nic nie robiącej straży miejskiej, no chyba że dającej mandat babci stojącej z jajeczkami na rynku, bo nie zapłaciła bileciku kobiecina. Niech takie osadzone osoby, które nie chcą płacić alimentów i wolą odsiedzieć, to w ciepełku, jakby takich ludzi zebrać i wysłać do tego sprzątania świata pod nadzorem straży miejskiej, ileż by było z nich pożytku, że też nikt o tym nie pomyśli. Lepiej dać papu i ciepłe schronienie, niech odsiedzi. A nie lepiej do roboty zagonić, niech odrobi to, czego nie zapłacił. Niech odrobi! Teraz to już pojadę prosto z mostu i grubo.
500 plus, 1000 plus i inne fajerwerki zapomogowe. Rozdajemy te zasiłki i wsparcie na prawo i lewo, bez chwili zawahania, zadumy czy refleksji. Taka kiełbacha wyborcza. Rozdajemy rodzinom, które najczęściej po prostu nie podejmą się żadnej pracy, bo oni nie muszą, bo oni dostają kasiorę ot tak: i ojciec, i matka wolą sobie wypić tego psiaczka z tych pieniędzy od rządu, które dostają na dziecko i rzucić tą butelkę, gdzie bądź, by pójść po następną, niż podjąć się jakiejkolwiek pracy. A może trzeba zmienić zasady przyznawania tych zasiłków? A tymczasem słyszę w telewizji, że rudy przywódca tej jakże honorowej i cudownej opozycji (to miał być sarkazm, nie interpretujcie tego w żaden inny sposób) wymyślił kolejną daninę … 1500 zł babcine 😊 Może zaprośmy pana czy panią z danej rodziny pobierającą takie plusy, skoro są bezrobotni dajmy im pracę. Proszę bardzo, ubranko, worek, patyk z gwoździem. Rękawiczki i zbieramy śmieci, czyścimy miasto. Niech zapracują na te 500 plusy, a nie tylko brać, niech coś dadzą od siebie, a straż miejska… właśnie postawić straż miejską, niech przypilnuje jak oni pracują, dać odcinek terenu od do i pilnować aż wysprzątają. Pokaż, że państwo ma ciebie wspierać, bo ty chcesz też coś dać w zamian państwu. Dla Twojej małej ojczyzny miasta, w którym mieszkasz i żyjesz. Chcesz plusy i inne zasiłki? Warunek, chodź, pracuj, dostaniesz. A nie – leżę, pije i śmiecę, i śmieje się z tych, co chodzą do pracy. Bo tak to wygląda w realnym świecie, tylko tego ci, co u góry rządzą w ogóle nie widzą. Straszne to jest i prawdziwe, jednocześnie straszne i prawdziwe

Śmieciarze to my, przyznajemy się bez bicia, my śmiecimy, śmiecą wszyscy bez wyjątku, niech ten rzuci kamieniem, kto nie rzucił nigdy śmieciem. No i tak sobie spaceruję po tym Płocku. Gdzieniegdzie coś tam jest robione, jest coś wygrabione, zaczyna coś się dziać. Zaczyna coś się dziać. Ja się pytam, gdzie są służby tego miasta, które zajmują się sprzątaniem, bo ja ich nie widziałem. Poza firmą, która odbiera śmieci, to ja tu nie widzę, żeby cokolwiek się działo. Pewnie tak jest w całej Polsce, aczkolwiek mogę się mylić. I w taki oto sposób śmiecimy nam świat, śmiecimy własne podwórko. Coraz bardziej mnie te wszystkie śmieci w oczy kolą. Gdybym mógł, to bym pozbierał, ale no, przecież ja mam inną pracę, jeśli zbieram to na własnym podwórku. Wokół własnego otoczenia, w którym żyje i mieszkam, ludzie opamiętajcie się, na co te całe edukacje, te programy ekologiczne, te segregacje śmieci, a stricte segregacje … śmiech na sali, bo do segregacji to daleko jak popatrzymy to co tam się dzieje w tych altanach śmietnikowych. Po co my to robimy, skoro wszyscy dookoła mają to głęboko w *****. Rzuci śmieć i idzie dalej. Jedzie samochodem, wyrzuci śmieci przez okno, leży tego w rowach, a przejedźcie się, wyjedźcie za miasto. Ile tego leży w rowach, a ile leży takich śmieci dziko wysypanych w lasach? Wystarczy wejść do pierwszego lepszego zagajnika leśnego. Nie idzie na spacer czy jesienią na grzyby spokojnie pójść. Za każdym razem, będąc na grzybach, przywiozłem ze sobą plecak puszek po piwie. Bo już zawieźć piwo do lasu to można, ale puszki z powrotem zabrać to już nie ma komu. Lepiej jest tam zostawić? Pewnie przyda się mrówce na dom… taki żarcik. Tak, dzisiaj w takim kierunku felieton. Śmieciarzami jesteśmy co tu dużo kryć. Wydaje mi się, że jeśli sami nie zadbamy o własne otoczenie, to ta planeta nas kiedyś zabije. I ta planeta będzie miała rację, żeby nas zabić. Śmieciarzy, ta planeta nie potrzebuje, a niestety robimy z Ziemi jedno wielkie wysypisko.

Władze wymyślają coraz to dziwniejsze programy wsparcia i pomocowe, pomostowych zasiłków, a ludzie korzystają z tego bezrefleksyjnie, bo jak dają to trzeba brać. Najlepiej, żeby nie robić nic. A mieć. Ale jak już nie robisz nic i dostaniesz ten zasiłek, i kupisz sobie to coś co wypijesz, zjesz, skonsumujesz to resztę czy odpad wrzuć do kosza na śmieci. Nie wywalaj tego pod nogi, na trawnik, do rowu czy w inne nieprzeznaczone do tego miejsce.

Praktycznie ten przekaz musi trafić do każdego, do każdego, kto się pochyli i przeczyta ten tekst. A jeżeli widzisz, że ktoś wywala, to zwróć mu uwagę. To zwróć mu uwagę. No wiem, czasami można dostać w pysk. Zdarza się, oglądamy takie filmiki w Internecie, że można dostać w pysk. Ale to wtedy nie nastawiajcie drugiego policzka, po prostu przy ********** z grubej rury. Jeżeli wyrzucił z samochodu butelkę, to mu ją wrzućcie z powrotem. A propos właśnie kierowców na parkingach, szczególnie tych, którzy zbierają się do tych busów, żeby wyjechać do pracy całą grupą. Tam właśnie jest najwięcej tego syfu. Palą, żrą, piją i wywalają to na parkingu.

Najgorsza grupa bezrefleksyjnych odczłowieczonych chyba łazęgów, jaka może być to ci pracownicy firm usługowych i wykonawczych, którzy totalnie, w ogóle nie dbają o środowisko.
I na koniec apel. Ślijcie go dalej.
Dbajmy o środowisko, bo jak nie będziemy dbać, to nie tylko przylgnie do nas miano śmieciarzy, ale zabijemy tą planetę.
To tyle na dziś, do następnego przeczytania, do następnego shota.

Tekst i foto: RM

Poprzedni
Następny
Polecane
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *