Żyjemy w fascynujących czasach! Czasach, kiedy to każdy z nas może zostać reporterem, dokumentalistą i internetową gwiazdą w jednej osobie. I to wszystko za sprawą małego urządzenia, które nosimy w kieszeni.
Wyobraźcie sobie taką sytuację: widzicie, jak zamaskowany człowiek próbuje włamać się do samochodu. Co robicie? Oczywiście! Pierwsze, co przychodzi do głowy, to wyciągnięcie telefonu i rozpoczęcie transmisji na żywo. Bo przecież co to za włamanie bez odpowiedniej oprawy medialnej? Policja? A po co? Przecież oni nie dadzą nam tylu lajków co nasi followersi!
Ot taka sytuacja, jak pewna pani, widząc pożar w pobliskim budynku, przez dobre pięć minut dobierała odpowiedni filtr na Instagramie. "Płomienie najlepiej wyglądają w sepii czy jednak w Nashville?" - zastanawiała się głośno, podczas gdy za jej plecami strażacy próbowali się do niej dopchać ze sprzętem.
A pamiętacie te wszystkie filmiki z wypadków drogowych? Szczególnie te, gdzie autor nagrania wykonuje istny taniec z gwiazdami, żeby uchwycić najlepszy kąt? Czasami zastanawiam się, czy w akademiach medycznych nie powinni wprowadzić nowego przedmiotu: "Pierwsza pomoc vs pierwsze nagranie - co wybrać?"

Mój ulubiony przypadek to sytuacja z zeszłego tygodnia, gdy młody człowiek, widząc złodzieja w sklepie, zamiast zareagować, przez 10 minut nagrywał relację na TikToka. "Hej ziomki, patrzcie co się dzieje! Dajcie serduszko jak uważacie, że powinien ukraść jeszcze batona!" Jakżeż było wielkie jego rozczarowanie gdy ja zadzwoniłem po Policję (ochrony w sklepie nie było a sprzedawczyni raczej patrząc na gabaryty, złodziejaszka by nie zglebowała) a gdy ta dotarła, poszedłem do nagrywającego z pytaniem czy ma zgodę na nagrywanie w sklepie? Szybko się zawinął z jakimś niewybrednym komentarzem. Pewnie przy okazji zostałem gwiazda TikToka czy innego "mózgotrzepa". Thats awesome folks!
Służby mundurowe powinny chyba przemyśleć swoją strategię komunikacji. Może zamiast numeru 112 powinni otworzyć oficjalny kanał na TikToku? "Włamanie w toku? Oznacz nas w poście! Pożar? Użyj hashtagu #PaliSięAleJestEpicko!"
A może to my się po prostu dostosowujemy do czasów? W końcu jak mówi stare porzekadło: "Nie było zdjęcia - nie było wydarzenia". Więc może następnym razem, gdy zobaczycie przestępstwo, zastanówcie się dobrze: zadzwonić po policję czy może lepiej najpierw sprawdzić, czy macie wystarczająco dużo miejsca w pamięci telefonu?
Bo przecież co to za rabunek bez odpowiedniego social media coverage? Złodziej też człowiek, też potrzebuje swojich pięciu minut sławy!
Na koniec chciałbym tylko przypomnieć - ten felieton najlepiej udostępniać z hashtagiem #PrzestępstwoPriorytety. I nie zapomnijcie o lajku i komentarzu poniżej!