Radio Asymetria

post-header

Jestem przedsiębiorcą. Jezus Maria… jaka to jest ogromna radość i wyróżnienie. Przecież no nie ma lepszej posady jak prowadzić własną działalność gospodarczą. Jesteś sobie szefem i nikomu nic do tego… Czuję tylko radość, szczęście i zastanawiam się którą część świata w tym miesiącu zwiedzić.

A nie STOP … ja jestem przedsiębiorcą w Polsce … o kurwa ja pierdole!

Dokładnie tak. O kurwa ja pierdole.

Co miesiąc jak na szpilkach siedzę i czekam na emaila od księgowej, której to dostarczyłem wszystkie dokumenty z miesiąca ubiegłego. Z mojej zajebistej błogości i wszech otaczającej nirwany wyrywa mnie dźwięk odebranej wiadomości. Z drżeniem ręki i stanem przedzawałowym czytam ile haraczu w tym miesiącu się należy miłościwie nam rządzącym za to, że śmiem w tym kraju pracować. O kurwa ja pierdole… i tak wiele razy w miesiącu.

Wyobraźcie sobie , że w tym popierdzielonym kraju wystawiając fakturę na (dajmy przykładowo) 10 000 złotych musisz oddać praktycznie połowę w wszelkich podatkach. I co z tego mam? Nic lub prawie nic .

A gdzie jeszcze opłaty za biuro, prąd w tym biurze (jako przedsiębiorcy żadne tarcze mi się nie należą bo przecież mam zajebiście i mogę po zasuwać trochę więcej), auto, ubezpieczenia i pozostałe opłaty. Z tego co zostaje trzeba jeszcze przynajmniej utrzymać dom i siebie… O kurwa, ja pierdole.

A co tam się denerwować? Lepiej poczytać sobie informacje w portalach…

Szczęśliwa „madka” trzech bąbelków uprzejmie prosi dobrego człowieka, by ten zakupił dla niej i jej „gówniaków” dom z ogrodem gdzieś pod miastem. Jej dzieci taki bardzo by chciały a jej na to nie stać.

Nie no już pędzę. No przecież nie może być tak by kobieta mieszkała w jakimś podarowanym przez państwo i opłacanym za friko mieszkaniu w centrum miasta. No kobiecie ewidentnie trzeba pomóc. Już robię przelew… Najwyżej nie opłacę składki na NFZ.

O kurwa ja pierdole…

Jakiś koleś dostał nowe mieszkanie w nowym budynku za darmo. W zamian musi tylko opłacać czynsz bo w nim spłaca też to mieszkanie. A dostał je, bo na kupno swojego go stać nie było. Koleś narzeka, że takiego to on nie chce bo nie jest umeblowane…

O kurwa ja pierdole…

Nijaki minister od nieuctwa polskiego wybrał się do opery. Od razu nasuwają się pytania:
Skąd wiedział jak tam trafić?
Po co tam polazł?

Niby na te pytania łatwo odpowiedzieć. Trafił tam bo pewnie mu podpowiedział inny minister od zarzynania polskiej kultury a poszedł tam bo obiecali mu występ pierwszego wodzireja ojczyzny naszej kochanej, lidera gruby Bayer Full, nijakiego Swierzyńskiego… Nie wiecie kto to? Podpowiem. Syn starego Świerzyńskiego, znany z tego, że ostatnio prawie nikt go nie lubi.

No i poszedł on do tej opery ale po cholerę? Sprawę nieco wyjaśniło, że podobno grali wtedy „Upiora w Operze”. I tu się nasunęło kolejne pytanie. Czy panowie się choć pobili na scenie o prawo nazywania go „Upiorem w operze”? Mam nadzieję, że tak bo sam bym chyba nie potrafił wybrać, któremu taki zaszczytny tytuł przyznać. Oceńcie zresztą sami.

O kurwa ja pierdole…

Naczelny kłamca narodu wszystkich pracowników poinformował, że kochany rząd o nich dba i wspaniałomyślnie zapisał wszystkich zatrudnionych na umowę o prace do szlagierowego programu zwanego PPK. To program, który ma same korzyści i nie ma absolutnie żadnych wad. Powiedział tez, że jak jesteś głupi to się z niego wypiszesz. Rząd w końcu wie najlepiej czego obywatelu Ci potrzeba. No i przecież cała kasa na PPK to Twoja kasa. Ale jak to u kłamczuchów bywa, zapomniał wspomnieć, ze ten program ma kilka nieścisłości… ale kto tam na takie pierdoły by uwagę zwracał:

Nieścisłość 1: oszczędzasz z własnej pensji jakąś tam kwotę. Drugie tyle dokłada pracodawca (tak ten żyjący niczym pączek w maśle przedsiębiorca). No, że jako to Twoja kasa to możesz poprosić o wypłatę tego co zebrałeś. Buch no nie ma problemu. Dostajesz 100% tego co wpłaciłeś i 75% tego co dał pracodawca… Halo… a co z 25%? To już w banku dali by chociaż 0,000000001% w skali roku od całości…

Nieścisłość 2: zebrane własne środki, możesz wykorzystać jako wkład własny. No jakie to szczęście. Ale czekaj… masz potem 15 lat aby to co wziąłeś z własnego PPK spłacić. WTF? Musisz spłacić własne pieniądze. Spłacić pożyczkę od samego siebie. Ależ to jest przywilej. Aż się popłakałem z radości…. a nie STOP kurwa, mi jako przedsiębiorcy PPK się nie należy. I dzięki Bogu.

Nieścisłość 3: podobno z tych środków można się leczyć. No bajka. Patrząc na to jakie piękne szpitale w naszym kraju się buduje to nic jak tylko się w nich leczyć. W końcu tyle kasy przedsiębiorcy walą na NFZ … to możesz też dodać ten znikomy procent z PPK na leczenie. Tylko nie zapomnij sprzedać swojego mieszkania by dorzucić resztę.

Nieścisłość 4: zakładamy, że jesteś farciarzem a rząd nie i dożyjesz emerytury. Wspaniałomyślnie wypłaca Ci 25% zebranej kwoty. Jednorazowo. No szaleństwo. Patrząc na pikującą z prędkością Tupolewa, wartość naszej złotówki, po odebraniu owych 25% będzie człowiek się zastanawiał czy chować w skarpecie licząc na lepsze czasy? Czy pójść na całość i zaszaleć zapalając światło w łazience na pół godziny. Acha bym zapomniał. Pozostałe 75% będą Ci wypłacać przez 120 kolejnych miesięcy. Normalnie eldorado. Połączą to z emeryturą z ZUS i na spokojnie człowiek będzie mógł zapierdalać między domem a apteką przenosząc tę kasę w ramach rządowej wycieczki objazdowej po osiedlu.

Nieścisłość 5: zawsze można odwalić numer jak ze zbieraniem na własnych kontach na emeryturę. Stanie wtedy taki Pinokio i powie. Potrzebujemy waszych pieniędzy. Obawiamy się, że byście je rozpieprzyli i nic z tego i wy byście nie mieli i my. Tak więc je bierzemy, byśmy to my je rozpieprzyli. Przynajmniej jedna strona wtedy będzie zadowolona.

A swoją drogą to co to oznacza to PPK? Ja to tłumaczę jako: Patrz Przepierdalamy Kasę. I to nie naszą!

O kurwa ja pierdole…

Czytam, że podobno Jan Paweł II wiedział o pedofili w kościele. Hmmm coś w tym musi być, bo z automatu nie ufam za bardzo osobom uciekającym za granicę i zmieniającym przy okazji nazwisko.

Nawet mu wtedy podobno zdjęcie w samolocie zrobili:

źródło: internet

O kurwa ja pierdole…

W pewnym dużym mieście, oczywiście w naszym mlekiem i miodem płynącym, kraju. Pewien ksiądz dostał sporą działkę w centrum miasta na budowę kościółka, których to w naszym kraju ze świecą przecież trzeba szukać. Zapłacił za nią 1 % wartości rynkowej. Po kilku miesiącach sprzedał tę działkę deweloperom na budowę wielkich osiedli mieszkaniowych. Oczywiście za cenę rynkową. Udał się więc ponownie do Urzędu Miasta i poprosił o kolejną działeczkę obok tej sprzedanej, bo przecież taka wielka liczba owieczek na osiedlu nie może być bez okolicznego pasterza.

Na szczęście urzędnicy stwierdzili, że temu księdzu to chyba za mocno dzwony biły w seminarium i kazali mu wypierdzielać.

O kurwa ja pierdole…

Na konkursie gramatyki na Oxfordzie, w którym uczestniczyło 200 osób, trzeba było przekazać jednym zdaniem ideę: „POKÓJ, SPOKÓJ, SZCZĘŚCIE”.

Zwyciężył człowiek, który napisał: „Żona śpi”.

Sala biła brawo na stojąco przez bite 20 minut. A żonaty prezes jury powiedział ze łzami w oczach: „No geniusz!”. Aż się popłakałem. No geniusz.

O kurwa ja pierdole…

Chyba czas zlikwidować działalność i zostać „menelem wyklętym”. Takich państwo dopieszcza łożąc na nich z moich składek. Baaa dostanę więcej jak na etacie czy innym JDG. Opłaca mi mieszkanie, nakarmią dzieci, dostanę deputat węglowy (kij tam , że węgiel palić się nie będzie chciał, ale zawsze można go będzie przehandlować), otrzymam żywność i ciuchy z darów…

No i nadrobię sporo seriali na Netflixie.

Tylko… którędy na MOPS?

Gall Anonim vel Obserwujący Komentator

Poprzedni
Następny
Polecane
6 Comments
    Avatar
    Avatar
    Avatar
    Sezon
    Avatar
    Avatar
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *