W Płocku zrodziła się idea powstania sali pamięci Daniela Ratza. To pomysł jednego z mieszkańców Płocka, który zwraca się z prośbą do osób, które posiadają pamiątki po zmarłym niedawno artyście, o przekazanie ich w celu wzbogacenia powstającej sali pamięci. Mogą to być oryginały lub skany listów, artykułów, książek, filmów, recenzji z wystaw czy inne artefakty.
Miał duszę podróżnika i mnóstwo pasji — był malarzem, poetą, orientalistą, a nawet tancerzem i mistrzem kelnerskim. Daniel Ratz urodził się w 1948 roku na Mazowszu, ale swoje życie związał też z Warmią, gdzie jego droga dobiegła końca.
Daniel Ratz przyszedł na świat w niewielkiej wsi Trzcianno w powiecie płockim. Jak wspominał kilka lat temu w programie „Bunkier Kulturalny” TV Mazowsze, jego przygoda ze sztuką zaczęła się poniekąd od winiarni i… wojska.
Jak opowiadał Daniel Ratz, jako nastolatek pracował w Płocku jako kelner w jednej z hotelowych restauracji. Wkrótce otworzył nawet swoją winiarnię o wdzięcznej nazwie „Słoneczko”, gdzie, jak wspominał, zaczęło się dla niego artystyczne życie, bo miejsce chętnie odwiedzali ludzie związani ze sztuką — w winiarni prezentowali swoje obrazy, grali na skrzypcach, recytowali wiersze — jak wspominał Daniel Ratz.
Historię „Słoneczka” przerwała jednak służba w wojsku. Daniel Ratz najpierw skierowany na stanowisko strzelec wyborowy postanowił zmienić swoje przeznaczenie i wkrótce został przeniesiony na stanowisko tancerz w zespole wojskowym.
W latach 80. w związku z działalnością opozycyjną Daniel Ratz musiał opuścić Polskę. Z Monachium wrócił do ojczyzny w 1993 roku.
Jego znakiem rozpoznawczym stały się Madonny
Podczas wystawy swoich prac w Ornecie, Daniel Ratz wyliczył, że Madonny tworzy od jakichś 40 lat. Ale jak to się zaczęło?
— Kiedyś chciałem stworzyć kompozycję pod tytułem „Z kuferka babuni” — i tam wykorzystać te koronki po mojej babci i różne klejnociki. Nagle przychodzi mój dobry kolega, malarz z Mławy, i mówi: „Ale ci ładnie wyszła ta Matka Boska”, na co ja pytam go, o jaką Matkę Boską mu chodzi i wtedy patrzę, a z tego, co ułożyłem, faktycznie wyszedł zarys postaci Matki Boskiej z Częstochowy. I tak to się zaczęło — opowiadał w Ornecie.
O swoich Madonnach mówił: — Madonny to nie są w pełni ikony. To są nasze Matki — stare i młode, spracowane, cierpiące i cierpliwe, radosne i bolesne — ale zawsze gotowe przytulić do piersi, ukołysać.
Biżuteria była dla niego czymś niezwykłym, Madonny tworzył, wykorzystując między innymi koraliki. Miały one na celu — jak mówił — ozdobić samotność i sterylność naszych ścian i naszego życia.
Mieszkał w Płocku ale zatrzymał się na Warmii
Daniel Ratz był postacią barwną, pełną życia i inspirującą. Odwiedził między innymi Egipt, Turcję, Tunezję i Albanię, ale to na Warmii postanowił zostać na dłużej, do końca…
W roku 2020 Daniel Ratz zamieszkał w Kierpajnach Wielkich w gminie Pieniężno, zachwycił się tutejszymi widokami, w końcu to właśnie polską wieś wspominał, będąc na przymusowej emigracji i to za nią tak tęsknił, gdy zdecydował się wrócić do Polski w latach 90.
— Odszedł nagle i niespodziewanie. Był z nami zaledwie kilka lat, ale to były bardzo intensywne lata, w czasie których prezentował swoje prace na wielu wystawach, chętnie brał udział w imprezach gminnych, w czasie których mogliśmy podziwiać Jego prace, również je kupić. W swoim domu w Kierpajnach Wielkich urządził „Galerię na strychu”, w której mogliśmy podziwiać ukochane Madonny. To na Warmii znalazł swoje miejsce na ziemi. Ujmował prostotą, otwartością, życzliwością, niezwykłą wrażliwością. Podkreślał, że punktem wyjścia każdego dzieła jest wzruszenie — „Wzruszenie wobec losu człowieka, muzyki, obrazu, bezdomności psa, ciszy, słońca, lasu, kolęd, śniegu, konia w galopie, oczu krowy, mądrości sokoła czy spokojnego odchodzenia w inny bardziej miodny kraj”. Dziękujemy, Panie Danielu. Mamy nadzieję, że będzie Panu dobrze „w innym bardziej miodnym kraju” — przekazały władze gminy Pieniężno.
Daniel Ratz został pochowany w rodzinnym grobowcu w Gostyninie.
"To było niesamowite spotkanie, gdy na mojej drodze pojawił się on, barwny ptak, trochę szalony..." - wspominam. Poniżej wywiad jaki przeprowadziłem z Danielem dla Tygodnika Płockiego.
Na pamiątki czeka Sławomir Zmysłowski. Można się z nim kontaktować pod numerem tel. 602130855 lub e-mailowo [email protected]
Materiał przygotował: Radosław Mustwiłło
Źródła: Gmina Pieniężno, Tygodnik Płocki, Sławomir Zmysłowski