Wielkieś mi pustki uczyniła w domu moim, moja droga Reprezentacjo, tym meczem swoim.
Tak. Jestem kibicem. Choć na zdrowy rozum i czysto pojmowaną logikę, nie powinienem nim być. Żadna drużyna (a są one dwie), której z czystym sumieniem kibicuje, nie dała mi satysfakcji ani choć grama dumy z bycia kibicem tej drużyny.
Drużyna pierwsza. Reprezentacja Polski.
Kirszyniów. 20 czerwca 2023. Polska Reprezentacja wychodzi na boisko. Przeciwnikiem są Panowie z jednego z biedniejszych krajów Europy(tak wiem, dzięki PiS my też coraz częściej klepiemy biedę w Polsce). Pomijam kiepską realizację transmisji telewizyjnej. Nie wymagajmy od półamatorów realizacji z najwyższej półki. Gdy jest odgrywany hymn, człowiek pęka z dumy. Tak to nasze chłopaki. W głowie pałęta się jeszcze pytanie ile im dziś wrzucimy. Nawet to, że Czesi tu punkty stracili pozwala myśleć, że tym kelnerom zostawmy po prostu co najwyżej jakiś napiwek.
Pierwsza połowa idzie zgodnie z planem. Najpierw Milik na 1:0 (pomijam jak ta piłka wpadła… ona się wturlała do bramki – nie ważne wpadło to wpadło) potem Lewy na 2:0. Komentatorzy pieją z zachwytu jak dobrze dziś gramy. Rozważają ile to dziś Polacy strzelą bramek. Włączam komentarz na żywo na jednym ze znanych portali zajmujących się sportem. Tam z kolei komentatorzy zastanawiają się, czy drużyna z Mołdawii w dzisiejszym meczu będzie miała jakikolwiek rzut rożny. sic! Nikt nie pomyślał nawet o tym, że dziś w Europie słabych drużyn już nie ma.
Druga połowa. Myślę sobie, że na luziku mogę spokojnie podskoczyć po jakie piwko bezalkoholowe do mojej osobistej lodówki oddalonej od telewizora o jakieś trzy, może cztery metry. Podszedłem do niej otworzyłem i się zawiesiłem… po co ja tu do cholery przyszedłem? Z tego zawieszenia wyrwał mnie głos komentatora: „Co tu się wydarzyło?” 1:2 …
Zamknąłem lodówkę. Odeszła mi ochota na zimne piwo. Wróciłem przed tv. Komentatorzy bredzili coś o podaniu tlenu Mołdawii. Uruchomiłem telefon upewnić się czy ta Mołdawia to ta, co leży obok Ukrainy. To ta Mołdawia, co to ją Putin w pewnym momencie planował zając jak Ukrainę… Czy zrezygnował? Nie wiem. Pewnie nie. To ta sama Mołdawia, co jej najlepszy zawodnik gra w lidze greckiej? Tak to ta Mołdawia. Przy okazji upewniłem się, że wiem gdzie ta Mołdawia leży. Tyle mniej więcej wiedziałem z lekcji geografii i szeroko pojętych zainteresowań geograficznych. Zwróciłem także przy okazji uwagę na ten blok górujący nad stadionem. Czy ktoś z was zauważył, że było już dość ciemno a w nim nie świeciło się żadne światło? Albo tam faktycznie jest taka bieda albo blok był opuszczony… Albo w nim nocowała nasza reprezentacja przed meczem i chłopaki będąc dobrymi „turystami” nie chcieli naciągać gospodarzy na koszta i wychodząc na mecz, po prostu światła pogasili?
Przecież u nas o tej porze, taki wieżowiec by się świecił i bił blaskiem niczym towarzysz Rydzyk na urodzinach radia Ma-ryja.
Wróćmy do meczu. Chwile po moich przemyśleniach Polacy nie trafiają z 6 metrów do pustaka.
Do pustaka!
Rozumiecie?
Do pustaka!!!
To tak jakby podać Ani Lewego telefon a ta by weszła na instagram czy inny „fejslans” i by nie trafiła tam na żaden post. Żaden! A przecież pustaków tam co niemiara.
Zaczęło mi to bardzo mocno śmierdzieć. W mojej mrocznej duszy kibica, nauczonej doświadczeniami z inna polską drużyną, zaczęła rodzić się niepokojąca myśl. JA JUŻ TO GDZIEŚ WIDZIAŁEM! Jestem tego na milion procent pewien. JA TO JUŻ GDZIEŚ WIDZIAŁEM!
Szybkie poszperanie we wspomnieniach do których nigdy nie chciałem już wracać i … jest.
Druga drużyna: Dzień dobry WISŁA PŁOCK!
Tak jestem kibicem tej drużyny także. Tak. Ta drużyna pokazała jak można pięknie spier….ć sezon rozpoczynając go koncertowo.
Ogarnęło mnie przeczucie graniczące wręcz z pewnością, że polska reprezentacja ten mecz przerąbie. Oni weszli idealnie w scenariusze wiosennych meczy Wisły Płock. Wisły, która kilka, jak nie kilkanaście meczy, przegrywała wygrywając do przerwy i grając pierwsza połowę koncertowo…
Pojawiło się pewnego rodzaju przerażenie. O nie! Tego nie chce oglądać. Przełączyłem losowo kanał i trafiłem na program o nazwie „”Wiza na Miłość”. Ogarnął mnie błogi spokój, bo w tym programie emocji jest tyle ile prawdy w przemówieniach Morawieckiego.
Do meczu nie wróciłem. Sprawdziłem tylko wynik na koniec. Moja intuicja jednak to niekiedy suka. Tym razem ochroniła mnie przed niepotrzebnym wkurwem. To znaczy on się pojawił, (miałem wkurwa na to, że miałem rację) ale był mi praktycznie obojętny. Zdążyłem się przygotować na taki rozwój sytuacji. Szkoda tylko, że ta intuicja nie poszła dalej i nie powiedziała mi: Stawiaj na porażkę Polski u jakiego buka. Będziesz bogaty! I tak nie jestem bogaty. Jestem zdemolowany przez dwie drużyny grające takie samo „guano”.
Tak sobie na koniec myślę, że nigdy więcej. Nigdy. Olewam mecze… ale i tak wiem, że zacznie się kolejny sezon a ja znowu z wypiekami na twarzy będę kibicował swoim.
Ps. Czy ktoś w końcu powie polskim zawodnikom piłki kopanej, że jak przyjeżdża do nas drużyna z górnej półki, taka co traktuje nas jak drużynę kelnerów a my dostosowujemy się do ich wyobrażenia i dajemy im „cztery litery” koncertowo, to nie oznacza, że taka Mołdawia zrobi to samo przed nami. Taką ambicją, jaką pokazała Mołdawia, wyszło na to, że to oni znaleźli się z tyłu Polaków, mając przy okazji dużo zabawy pstrykając nas w lewe jajko. A my? A my możemy co najwyżej puścić cichacza przez rozepchany odbyt.
Ps.2 Ktoś powie: Ale przecież to my wyszliśmy z grupy na Mistrzostwach Świata w Katarze… Owszem. Ale po pierwsze, gdyby Argentyna poważniej podeszła do naszego meczu, to my byśmy z tej grupy nie wyszli kosztem Meksyku albo co bardziej wstydliwe, Arabii Saudyjskiej. Gdyby trener Argentyny nie tłumaczył Messiemu by przy stanie 2:0 nie strzelali nam więcej bramek bo odpadniemy, to my byśmy po tym trzecim meczu jechali do domu.
Po drugie. Nasz naród za mocno żyje historią. Zamiast skupić się na tu i teraz aby rozwijać się i iść do przodu to oglądamy się na historię i hamujemy wszystko co możemy hamować. I to hamujemy mając prawdziwych chamów za hamulcowych.
Świetny tekst, nic dodać, nic ująć …. niestety zniesmaczenie nasza kadrą pozostało i długo pozostanie. Dziś rano nie podeszło mi śniadanie … takie beż smaku było 🙂 zaczynam się obawiać żeby tak na stałe nie zostało